czwartek, 15 maja 2014

OKE oszukuje maturzystów? Niektórym z nich nie policzono połowy punktów

Setki tysięcy maturzystów będą w czerwcu drżącymi rękoma sprawdzać wyniki egzaminów dojrzałości. Niektórzy z nich zdziwią się otrzymanymi wynikami, choć nie zawsze kiepskie rezultaty wynikają z ich niewiedzy. Co zrobić, kiedy OKE źle policzy punkty?

Kiedy opadnie już pył po batalii stoczonej przez tegorocznych maturzystów z egzaminem dojrzałości, przed nimi kolejna przeszkoda. Walka o ponownie zapoznanie się ze swoją pracą i jej ponownie rozpatrzenie może okazać się trudniejsze od samej matury. Czasem może się zdarzyć, że urzędnicza bariera z którą zderzają się młodzi ludzi, zamyka im drogę na studia.

Do zmian w tym zakresie nawołuje Jarosław Gowin z Polski Razem, który przed eurowyborami puszcza oko do młodego elektoratu. Polityk przekonuje, że maturzyści powinni mieć prawo kopiowania swojej pracy maturalnej, a nie tylko wglądu do niej - jak jest obecnie. Gowin argumentuje, że „każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych, a ograniczenie tego prawa może określić ustawa”. W jego opinii taką możliwość gwarantuje konstytucja.

W teorii maturzysta ma pół roku na to, aby zajrzeć do swojej pracy. W praktyce, aby nie stracić roku i zdążyć ze złożeniem dokumentów na studia, musi reagować od razu po ogłoszeniu wyników. Michał, który zdawał maturę w zeszłym roku, nie ma miłych wspomnień z Okręgową Komisją Egzaminacyjną w Gdańsku.

– Spotkało mnie tam chamstwo i brak zrozumienia, chociaż pan który pilnował mnie przy oglądaniu mojej matury, był miły – podkreśla. – Myślałem, że będę wypełniał gotowy wniosek o odwołanie, a dali mi wyrwaną kartkę z notesu i drwili ze mnie, że „przyszedł z rozszerzenia, a wniosku nie może napisać” – wyjaśnia Michał.

W jego przypadku chodziło o weryfikację matury z języka polskiego na poziomie rozszerzonym. Wynik 34 proc. nie był zadowalający i mógł nie zapewnić indeksu. – Po zgłoszeniu się do OKE czekałem miesiąc na wyznaczenie terminu na przejrzenie matury – oburza się maturzysta. Od pracownika komisji usłyszał, że wielu maturzystów zgłosiło się do OKE i stąd taka zwłoka.

W opinii przedstawicielki OKE w Warszawie, czas na rozpatrzenie prośby maturzysty nie trwa dłużej niż trzy dni. – O terminie rozpatrywania wniosków decyduje ich kolejność zgłaszania. Po 2-3 dniach od ich wpłynięcia można oglądać matury – przekonuje dyrektor stołecznej komisji, Anna Frenkiel. Dodaje, że praca przed okazaniem abiturientowi jest jeszcze dodatkowo sprawdzana przez eksperta. Niestety, to nie gwarantuje, że ostateczny wynik matury jest prawdziwy. W przypadku Michała z Gdańska różnica wynosiła 10 proc.

Znacznie więcej punktów doliczono Kasi, która zdawała maturę parę lat temu na południu Polski. W jej przypadku z 50 proc. po weryfikacji zostało doliczonych dodatkowych 43 proc., co łącznie dało 93 proc.! Wówczas, gdy podchodziła do egzaminu dojrzałości, uzyskanie dostępu do wglądu swojej pracy było trudniejsze niż obecnie. – Gdyby nie pomoc osoby z mojej rodziny, która pracuje jako polonista i zajmowała się sprawdzaniem matur, to tak łatwo by mi nie poszło z OKE – przekonuje Kasia.

Była maturzystka podkreśla, że to nie tylko błędy w sprawdzaniu jej pracy ostatecznie zapewniły świetny wynik matury z polskiego. – Mając w rodzinie osobę, która sprawdzała wówczas te prace i znała klucz odpowiedzi, byłam w stanie dokładnie wskazać, w których miejscach nie policzono mi punktów. Bez klucza nie miałabym argumentów – dodaje.

Kasia podkreśla, że komisji taka radykalna zmiana wyników wydawała się podejrzana i dlatego jej pracę sprawdzano po raz kolejny. Finalnie przyznano rację maturzystce, która dzięki zdobyciu 93. proc. dostała się na upragnione studia. – Gdyby nie „wtyki”, to bym nawet tej matury nie zobaczyła na oczy, nie mówiąc już o zyskaniu dodatkowych punktów – tłumaczy dziewczyna.

Czy maturzyście rzeczywiście powinni gromadnie odwoływać się od wyników swoich prac? Dyrektor OKE z Warszawy wyjaśnia, że są one rzetelnie i skrupulatnie sprawdzane, a przypadki większych pomyłek niezwykle rzadkie.

– Jeśli pojawiają się zarzuty merytoryczne, np. zdający sugeruje, że jego odpowiedź jest źle zinterpretowana, to przeanalizowanie takiej pracy trwa dłużej. Powoływany jest zespół, który bada zgłoszoną pracę, nie dłużej niż tydzień – wyjaśnia Frenkiel. W stołecznej OKE uzyskaliśmy zapewnienie, że po interwencji zdających, taka informacja automatycznie przekazywana jest do Krajowego Rejestru Matur, z którego korzystają uczelnie wyższe.

Chociaż Michał nie miał tyle szczęścia, co Kasia, to dostał się na studia - jednak nie na te, na które planował. Swoje nowe świadectwo maturalne uzyskał już po zakończeniu procesu rekrutacji na studia. Wyniki tegorocznych matur zostaną opublikowane 27 czerwca.

Tekst został pierwotnie opublikowany w serwisie naTemat.pl

Brak komentarzy: