wtorek, 13 stycznia 2009

Co z tymi mediami?

Święta Bożego Narodzenia spędzane poza Warszawą w małej miejscowości mają ten plus, że można naprawdę odpocząć od szybkiego tempa życia i zgiełku informacyjnego. Chcąc nie chcąc przychodzi czas, gdzieś na przełomie 27 i 28 grudnia, kiedy wypadałoby "powrócić do świata żywych" i włączyć tv tudzież zajrzeć na portale informacyjne. Nieświadom globalnych i całkiem lokalnych wydarzeń, po tygodniowym psychicznym odpoczynku włączyłem telewizor. Najpierw BBC. Ku mojemu przerażeniu słyszę o drastycznym zaostrzeniu się konfliktu na Bliskim Wschodzie. Przez dłuższy czas nie odrywam wzroku od ekranu. Potem z ciekawości zmieniam na CNN - też o wojnie. To samo na Euronews i France24. Podobnie było na niemieckich kanałach informacyjnych. Włączam TVP Info - aż akurat zaczęły się informacje. Pierwszy news(?) to nie koflikt w strefie Gazy, ale ok. 10 minutowa rozmowa, a właściwie monolog jakieś posłanki PiS nt. niemieckich roszczeń, Steinbach itp. Nie mówiąc już o tym, że jak na przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości przystało, to co mówiła owa posłanka nie miało wiele wspólnego z prawdą, to co za idiota zaprosił ją do studia i umieścił na "jedynce" - pierwszy news w serwisie? Ale to standardy telewizji publicznej. Nie wiem czy była później mowa o konflikcie palestyńsko-izraelskim, bo nie dotrwałem do końca wywodu pani posłanki. Właśnie przez takich ludzi i dzięki takim programom od dwóch lata nie oglądam telewizji w Warszawie.

W ostatnich dniach znów można było podziwiać wysoki poziom polskiego dziennikarstwa. Zaczęło się tradcyjnie już od posła Palikota. Nie rozchodzi się już o to co robi (lub czego nie robi, a powinienen), ale o to, jak inni robią z tego news dnia i cały dzień o tym pier... za przeproszeniem. Jeden pajac coś palnie, a inne pajace w TVN24 to komentują... Dziennik poświęca Palikotowi dwie pierwsze strony, a na dalszych pisze o wojnie na Bliskim Wschodzie, konflikcie gazowym czy WOŚPie. "Fakty" w TVN dwa dni z rzędu pierwszy swój materiał poświęcają nie komu innemu jak Palikotowi właśnie. Dziwi mnie to strasznie, bo nie raz słyszałem jak Kamil Durczok, nomem omen szef "Faktów", w radiu TOK FM ubolewał nad poziomem polskiego dziennikarstwa, a sam w ten sposób obniża jego standardy.

Rację miał Tomasz Lis w swojej ostatniej książce "My, Naród" - jeśli Polak chce się czegoś dowiedzieć o świecie, nie pomogą mu w tym polskie media. Sad but true.

Brak komentarzy: